16 grudnia 2017 roku zorganizowanemu na Wybrzeżu uroczystemu pogrzebowi Trzech Komandorów – Stanisława Mieszkowskiego, Jerzego Staniewicza i Zbigniewa Przybyszewskiego – nadano charakter państwowy i przydano wojskową oprawę.
Komandorowie Stanisław Mieszkowski i Jerzy Staniewicz oraz komandor porucznik Zbigniew Przybyszewski służbę na morzu rozpoczęli jeszcze w latach dwudziestych, w II. Rzeczypospolitej. Wspólnie walczyli w obronie Wybrzeża, a potem w ostatniej reducie, w jaką zamieniony został Półwysep Helski. Po jej kapitulacji trafili do niemieckich oflagów.
Jesienią 1949. roku ministrem obrony został marszałek Konstanty Rokossowski. Miał oczyścić wojsko z „niepewnego elementu”. Wkrótce rozpoczęły się aresztowania przedwojennych oficerów. Wśród nich byli także Komandorzy. Usłyszeli zarzuty szpiegostwa i zawiązania w marynarce spisku, który miał doprowadzić do obalenia ustroju. Śledztwo przeciwko nim prowadzili funkcjonariusze Głównego Zarządu Informacji MON; przesłuchaniami zajęli się oprawcy przysłani z ZSRR. Komandorzy zostali poddani długotrwałym torturom; 21. lipca 1952 roku Najwyższy Sąd Wojskowy skazał ich na karę śmierci. Bolesław Bierut w listopadzie nie skorzystał z prawa łaski i 12. grudnia, w piwnicy więzienia przy Rakowieckiej w Warszawie, od strzału w tył głowy zginął Jerzy Staniewicz. Cztery dni później podobny los spotkał Zbigniewa Przybyszewskiego i Stanisława Mieszkowskiego. Spoczęli gdzieś zagrzebani nocą w bezimiennych dołach śmierci na obrzeżu miasta. Cztery lata później, podczas tzw. ,,odwilży’, oficerowie zostali sądownie zrehabilitowani. Rodziny jednak nawet wówczas nie dowiedziały się, gdzie spoczywają ich bliscy. Przez długie lata rodziny oficerów próbowały to ustalić na własną rękę. Bezskutecznie.
Niezwykła historia Trzech Komandorów marynarki wojennej jest potwierdzeniem prawdy, że nie ma zbrodni doskonałej. – Odnalezienie ich ciał, identyfikacja i admiralski pogrzeb stanowią tryumf prawdy nad kłamstwem, sprawiedliwości nad przemocą i bezprawiem.
65 lat czekali obrońcy polskiego Wybrzeża, Komandorzy, wierni do końca słowom przysięgi: „Morze, nasze morze, wiernie ciebie będziem strzec”. W jakimś sensie można powiedzieć, że za to właśnie zobowiązanie oddali życie. Bo bronili polskiego Wybrzeża, polskiego Morza w 1939. roku przed Niemcami, a potem wrócili do Polski po to, żeby nadal pełnić swoją służbę na morzu dla Rzeczpospolitej. Wszakże niedługo (!),„zostali zdradziecko zamordowani”.
Po ponad sześciu dekadach mieli swój pogrzeb – pierwszy pogrzeb, bo próbowano ich wymazać z pamięci Rzeczypospolitej, z pamięci Polskiej Marynarki Wojennej, wymazać z pamięci polskiej historii. – Po raz pierwszy mogliśmy pożegnać ich z honorami należnymi im, jako bohaterom Rzeczpospolitej.
Szczątki oficerów spoczęły w nowo wybudowanej Kwaterze Pamięci. W stulecie polskiej niepodległości oraz powołania Marynarki Wojennej RP, dołączył tu do nich wiceadmirał Józef Unrug. Przedwojenny dowódca Floty, który we wrześniu 1939. roku kierował obroną Wybrzeża. Zmarł na emigracji i został pochowany we Francji, a w testamencie zastrzegł, że jego doczesne szczątki mogą trafić do Polski tylko pod warunkiem godnego uczczenia zamordowanych jego podwładnych Trzech Komandorów. Prośbie Admirała stało się zadość. W oksywskiej Kwaterze Pamięci spoczęło kilkunastu innych represjonowanych oficerów i marynarzy.
W Kołobrzegu, 14 lat temu, z inicjatywy działaczy Ligi Morskiej i Rzecznej, ufundowano pomnik Komandora Stanisława Mieszkowskiego został odsłonięty 23 czerwca w czasie obchodów Centralnych Dni Morza. Wcześniej, w 2003 roku Radni Miasta podjęli uchwałę o nadaniu skwerowi przy przystani pasażerskiej i latarni morskiej, imienia komandora Stanisława Mieszkowskiego, na którym znajduje się monument upamiętniający oficera Marynarki Wojennej, pierwszego polskiego kapitana portu Kołobrzeg.
zdjęcia Lidia Markowska