Trzymajmy się morza
Stanisław Staszic

Z Płocka do Nowego Duninowa cz. 8 (Tratwa Pielgrzym retrospekcja)

Cumy rzucone, wyruszamy z Mariny Morka w Płocku. Przed nami Nowy Duninów – cel podróży. Wpływamy w nurt. Chwila wspomnień – przed czterema laty kiedy pierwszy raz dopłynęliśmy do Płocka razem z kapitanami Stanisławem Fidelisem, Jerzym Pielacińskim, Pawłem Śliwińskim oraz członkami Towarzystwa Przyjaciół Płocka składaliśmy kwiaty w miejscu zatopienia w 1920 roku statku „Stefan Batory”, który został kilkakrotnie trafiony pociskami armatnimi. Zginęli sternik mar. Michał Jóźwiak i dowódca działa 75 mm bosmanmat Wiktor Nitka, podmuch czwartego trafienia rzucił do wody  st. mar. Józefa Kondrackiego, który utonął. Kilku dalszych marynarzy było rannych, a statek z rozbitym sterem osiadł na mieliźnie. Załoga próbowała jeszcze kontynuować walkę, ale 4 kolejne pociski trafiły unieruchomiony statek, demolując maszyny parowe. Mimo odniesionej rany mat Jan Myślisz prowadził ogień z armaty,  jednak położenie ostrzeliwanego statku stawało się coraz gorsze. Unieruchomiony „Batory” był łatwym celem dla rosyjskiej artylerii.  W tej sytuacji dowódca statku ppor. mar. Stefan Kwiatkowski postanowił ewakuować załogę. Pod osłoną motorówki nr 3 marynarze zeszli na lewy brzeg, a ppor. S. Kwiatkowski i st. mar. Bronisław Michnowicz zdemontowali ze statku karabiny maszynowe i po ustawieniu ich na brzegu dalej prowadzili ostrzał nieprzyjaciela po drugiej stronie rzeki. Dzięki bohaterskiej postawie atak odparto, a bolszewicy zmuszeni zostali do odwrotu. Tyle wspomnień.

Bezpośrednio za Płockiem rozpoczyna się Jezioro Włocławskie, największy pod względem powierzchni sztuczny zbiornik w kraju (58 km długości i 2,3 km szerokości). Powstało w 1970 roku w wyniku przegrodzenia Wisły zaporą we Włocławku. Szlak oznaczony bojami. Poza torem wodnym na lewym brzegu liczne mielizny, dodatkowo sieci rybackie. Poza torem znajdują się również pływaki służące do rozbijania kry. Przy wiatrach powyżej 3°B tworzy się krótka, stroma fala. Zalew wykorzystywany jest do celów turystycznych i energetycznych (największa elektrownia wodna w Polsce, 160 MW), ochrony przeciwpowodziowej oraz zaopatrzenia w wodę zakładów przemysłowych.

„Nurt zwalnia, prąd staje się niewyczuwalny. Na prawym brzegu znajduje się długa ostroga, do której zakładano ruchome zapory przeciw śryżowe. Znajdujemy się na początku cofki sztucznego zbiornika wodnego Jeziora Włocławskiego w miejscu maksymalnego zasięgu piętrzenia wody. Tracąc szybkość, rzeka osadza niesiony z prądem materiał, tworzy liczne mielizny i przemiały. Nieustannie pracują tu i dalej refulery, posiadające, co najmniej 4 kotwice i długie „ogony” do odprowadzania pulpy piaskowej. Trzeba na nie uważać. Płyniemy w Kotlinie Płockiej w rejonie Doliny Toruńsko-Eberswaldzkiej, która stanowi przedłużenie Kotliny Warszawskiej i kończy się na wysokości Włocławka.

636 kilometr Popłacin, wieś rozlokowana na lewym brzegu. Po drugiej stronie na wyższym prawym brzegu Brwilno – spora wieś z drewnianym kościołem rokokowym z 1710 r. Wewnątrz zachowało się późnorenesansowe i barokowe wyposażenie.

642,0 kilometr Brwilno Dolne (lewy brzeg), w zatoce sięgającej ponad 2 km w górę Wisły ujście Skrwy Lewobrzeżnej (Gostynińskiej, Południowej); przy prawym brzegu duża zalesiona wyspa Kępa Brwileńska. Za wąskim półwyspem kryje się letniskowa wieś Soczewka. W tym miejscu do Zalewu Włocławskiego uchodzi Skrwa Lewa, ale jej wody są przegrodzone zaporą, za którą powstał niewielki sztuczny zbiornik – ulubione miejsce weekendowego wypoczynku mieszkańców Płocka. Skrwa jest lewobrzeżnym dopływem Wisły. Jej długość to 42,8 km. Na całej długości płynie przez różnej wielkości kompleksy leśne; powyżej Gostynina w jej pobliżu znajdują się trzy rezerwaty przyrody. Dla żeglugi kajakowej dostępna przy wysokim stanie wody (np. wczesną wiosną) od Gostynina, przepływa przez jezioro Lucieńskie, następnie przecina lasy porastające wydmy Gostynińsko – Włocławskiego Parku Krajobrazowego i za sztucznym zbiornikiem w Soczewce uchodzi do Zalewu Włocławskiego.

Po prawej burcie Wyspa Hula – Gula to żeglarska nazwa wyspy. Zarośnięta. Mogą tu cumować na mieliźnie łodzie mieczowe i kajaki.

645,5 km ujście Skrwy Prawej. Skrwa Prawa (Północna) to historyczna granica między ziemią dobrzyńską a tzw. Starym Mazowszem (ze stolicą w Płocku). W jej ujściu – jeszcze na ziemi dobrzyńskiej – usadowiło się Murzynowo. Ujście do Zalewu Włocławskiego jest szerokie, tworzące dużą zatokę. To doskonałe miejsca do zakotwiczenia żaglówki, przycumowania do brzegu, przenocowania. Toteż powstały tu przystanie klubów żeglarskich, budowana jest okazała marina, która będzie również kompleksem hotelowo-konferencyjnym. W osadzie jest też wypożyczalnia kajaków, bo to ostatnia przystań na malowniczym szlaku Skrwy. Nieco wyżej – w Cierszewie – jest baza kajakowa.

Do naszej burty podpływa skuter wodny. Za kierownicą Aleksander Ożóg. Dowiadujemy się, że ma zamiar pobić rekord przepłynięcia najdłuższego dystansu skuterem wodnym w ciągu 24 godzin z prądem i pod prąd. Wyruszył o godzinie 4:31 z Portu w Płocku, a jego zadaniem było przepłynąć przynajmniej 800 km na odcinku Wisły Płock-Włocławek, w tę i z powrotem. Już z mediów wiemy, że Pan Aleksander pokonał wymagane minimum już po 12 godzinach. Rejs zakończył się dokładnie o godzinie 19:52, po 15 godzinach i 21 minutach z wynikiem 1008,9 km!

Po prawej burcie Murzynowo. Jest tam Muzeum im. Stanisława Murzynowskiego. Założył je w latach 70. XX wieku profesor Jacek Olędzki (1933–2004) – etnograf, reżyser filmowy i badacz terenowy, nazywany „badaczem osobnym” i „etnograficznym mnichem”. Pomysł na patrona muzeum to także zasługa Jacka Olędzkiego, który odkrył, że ojciec Stanisława Murzynowskiego (1528–1553), słynnego pisarza reformacyjnego, autora pierwszego opracowania zasad polskiej ortografii i prekursorskiego przekładu Nowego Testamentu na język polski, pochodził właśnie z tej miejscowości.

Wieś, dziś licząca niespełna 170 mieszkańców, położona jest nad brzegiem Wisły, na pograniczu Ziemi Dobrzyńskiej i Mazowsza, 20 kilometrów na zachód od Płocka, w otulinie Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego. Ze względu na wyjątkowe warunki przyrodnicze znalazł tu siedzibę Mazowiecki Ośrodek Geograficzny Uniwersytetu Warszawskiego (dawniej Mazowieckie Obserwatorium Geograficzne, oczywiście współtworzone przez Jacka Olędzkiego). Nad Wisłą często odbywa się „spektakl” przyrody: „przechodzą nawałnice, kłębią się chmury, zachodzą gwałtowne zjawiska atmosferyczne i równie niespodziewane rozpogodzenia, niczym owe cuda nad jeziorem Genezaret, którym w przekładzie na polski Nowego Testamentu Stanisław Murzynowski poświęcił szczególną uwagę”. Właśnie z obserwacji nadwiślanego nieba, prowadzonej setki lat temu, wzięła się nazwa osady – Murzynowo. „Murzyć” to w staropolskim tyle, co „czernić, chmurzyć”. Jak pisał „etnograficzny mnich”, również dziś możemy przeżywać odwieczną fascynację cudami natury: „Konieczne jest tylko – po przybyciu na miejsce – zwrócenie się w stronę Wisły”.

Taką gwałtowną zmianę pogody przeżywaliśmy w ubiegłym roku, właśnie na Zalewie Włocławskim. Nikt się nie spodziewał, że nastąpi ona tak szybko. Dla Pielgrzyma i załogi przygoda zakończyła się szczęśliwie.

649 kilometr. Po lewej burcie wejście do portu jachtowego w Nowym Duninowie. Charakterystycznym punktem orientacyjnym jest piękny, neogotycki zameczek z czerwonej cegły, z basztą i krenelażami (1862-76), oraz kościół z początku XX w. Cumujemy prawą burtą tuż za łodzią Andrzeja i Uli. W porcie kilka jednostek żaglowych i motorowych. Na nabrzeżu pojawia się znajoma ekipa: Jadwiga, Włodek i ich wnuczek Krzyś. Tym razem bez ukochanego Sokoła. Tradycyjnie przywożą wspaniałą drożdżówkę z owocami. Opowiadają o nowej fascynacji – Opencaching.  Jest to gra terenowa polegająca na poszukiwaniu ukrytych ,,skarbów” – keszy. Są to skrzynki zawierające dziennik zdobywców (tzw. logbook) oraz często drobne fanty, które można zabrać zostawiając coś w zamian. Podczas poszukiwań odkryjesz wiele niezwykłych miejsc. Reprezentacja Pielgrzyma włącza się w poszukiwania. Kierujemy się w stronę charakterystycznego zameczku położonego po drugiej stronie szosy. Cały kompleks jest fantastycznie położony w otulinie Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego. Obok mamy również mniejszy pałacyk myśliwski. Jak się dowiadujemy z zainstalowanej tablicy informacyjnej poza tym, że był rezydencją pochodzącego z Dolnego Śląska Karola Wilhelma Albrechta von Ike, zwanego potem Ike-Duninowskim, pałac pełnił także funkcję kaplicy zboru ewangelicko-augsburskiego, kina, hotelu i Urzędu Gminy; teraz zaś trafił w ręce prywatne. Skarbów nie znaleźliśmy. Sobotni wieczór kończymy na podziwianiu zachodu Słońca.

Marek Padjas

Zdjęcia: Marek Padjas, Elżbieta Kasińska, Andrzej Lanczewski

Wykonawca: