Trzymajmy się morza
Stanisław Staszic

Z Nieszawy do Torunia  cz.11. (Tratwa Pielgrzym retrospekcja)

Ranek budzi nas piękna pogodą. Benia od świtu krząta się w kambuzie. Jej kawa jest nie do przecenienia. Po krótkim spacerze wracamy na Pielgrzyma zwabieni aromatem przygotowywanego śniadania. Maciek ,,Górnik” sprawdza wszystkie mechanizmy. Szychta czy wachta , pytamy. Normalny dzień. Załoga gotowa do odcumowania. Port docelowy Toruń.

Na dzisiejszym odcinku Wisła pozostaje nieuregulowana i ma charakter rzeki prawie dzikiej (dawny zabór rosyjski). Szerokość koryta dochodzi do 1 km. Pełno w nim mielizn i malowniczych wysp. Największe z nich położone są pomiędzy Nieszawą a Ciechocinkiem i noszą nazwę kęp (Kozia Kępa, Zielona Kępa, Dzikowska Kępa). Tę pierwszą mijamy po lewej burcie. Kilka kilometrów dalej, w Siarzewie ma powstać stopień wodny. Na zaporze poprowadzona będzie droga, która połączy dwa brzegi. Budowa stopnia wodnego ma się rozpocząć w 2024 roku. Z pewnością  zakończy się działalność promu, który obecnie jest atrakcją turystyczną.

704 km ujście rzeki Mień, zwanej też Lipianką (za sprawą Lipna, przez które przepływa), jest prawobrzeżnym dopływem Wisły. Pomyka bystro przez Pojezierze Dobrzyńskie.

Wisła, do czasu ingerencji człowieka, należała do rzek roztokowych, a więc posiadających w swoim biegu wiele łach i kęp. Ich naturalny rozwój został zachwiany regulacją biegu rzeki – tworzeniem wałów przeciwpowodziowych, tam, ostróg, betonowaniem brzegów.

708 km

Początek położonej przy prawym brzegu Zielonej Kępy, – wyspy wiślanej; główny nurt płynie lewym brzegiem. Zielona Kępa położona jest przy prawym brzegu Wisły. Zajmuje ona powierzchnię 249,36 ha. Od lądu oddziela ją tak zwana ,,Martwa Wisła” – niegdyś główne koryto rzeki, a obecnie starorzecze. Od XVI – XVII stulecia nad Wisłą osiedlali się przybysze z Niderlandów i Fryzji – menonici zwani u nas Olędrami. Swoje domy budowali tak zmyślnie, aby fala powodziowa ich nie zmyła – na sztucznie usypanych pagórkach, terpach. Do naszych czasów zachowały się tylko ślady owych pagórków. Jeszcze w XX wieku mieszkały na niej 4 rodziny. Ostatnia musiała opuścić wyspę w latach 70. Do czasów obecnych, w południowej części wyspy zachowały się resztki wału przeciwpowodziowego. Był to najwyżej położony punkt na wyspie, na którym w czasie powodzi jej mieszkańcy znajdowali schronienie. Zielona Kępa dzisiaj – to przede wszystkich wspaniała oaza spokoju dla wielu gatunków zwierząt. Można tutaj spotkać bardzo wiele różnorodnych gatunków ptaków, sarny, bobry. Wyspa posiada również status użytku ekologicznego.

Za Zieloną Kępą po przeciwległym brzegu leży Ciechocinek, znane uzdrowisko z tężniami solankowymi; w odległości 5 km od rzeki Raciążek, ruiny zamku i kościół renesansowy; nurt prowadzi pod prawy brzeg.

Po lewej burcie następna tak samo duża Kępa Dzikowska.

Wyspa w  ciągu wieków zmieniała swój kształt. Wzmiankowana jest od średniowiecza, zaznaczana była na wielu mapach okolic dawnego grodu Słońsk. Kępa wspomniana jest w literaturze. Pisze o niej Sebastian Fabian Klonowic w wydanym w 1595 roku poemacie „Flis to jest spuszczanie statków Wisłą i inszemi rzekami do niej przypadającymi”. Kępa Dzikowska stała się miejscem akcji książki Zbigniewa Nienackiego „Wyspa złoczyńców”, wydanej w 1963 roku. Autor nie trzymał się zwykle szczegółów topografii, wykorzystywał różne miejscowości, znajdujące się w nich obiekty, aby fabuła powieści stała się atrakcyjna dla czytelnika. Akcja wspomnianego utworu rozgrywa się nad brzegami Wisły oraz na tytułowej wyspie, w okolicach Torunia i Ciechocinka. Główny bohater zwany Panem Samochodzikiem poszukuje ukrytych w czasie II wojny światowej zbiorów muzealnych.

W roku 1950 przystąpiono do regulacji Wisły – wzdłuż obu brzegów oraz na kępie utworzono liczne ostrogi zaś w kanale bocznym (kanał pomiędzy ciechocińskim brzegiem, a Kępą Dzikowską zwany na niektórych mapach Łachą) zbudowano mostek, który zastąpił istniejące wcześniej groble.

710 km po prawej burcie Taras widokowy Wisły. Pomysłodawcą utworzenia, a raczej reaktywacji miejsca widokowego był Michał Kokot. Kiedy zmarł nagle w 2014 r., jego dzieło postanowiono doprowadzić do końca. Dziś Taras Widokowy nazwany jest jego imieniem.

713-714 km biegu Wisły. Wiele drzew ląduje wprost do rzeki tworząc łęgowy land art. Uwagę zaprzątnęła ostroga dość daleko wchodząca w Wisłę. Okresowo może tu występować bród, bo kamienie ułożone płytko pod wodą widać było jeszcze daleko za jej krańcem. Prom jak widzimy na starych mapach rozpięty był pomiędzy brzegiem pobliskiego Słońska Dolnego, a Chrapami. Kto wyświadczyłby dziś taką usługę? Berlinki, szkuty i dubasy odpłynęły zabierając w wieczny rejs Ludzi Wisły.

718 km, po lewej ujście rzeczki Tążyny. Dotychczas pokonany odcinek Wisły od Warszawy do ujścia Tążyny nazywany jest czasem do dziś Ruską Wisłą lub po prostu dziką. Od czasów zaboru nie był regulowany (poza późniejszą budową wiślanych ostróg). W korycie rzeki, na brzegach, mostach i innych obiektach umieszcza się znaki żeglugowe, podobnie jak znaki drogowe dla samochodów. Wyznaczają one lewą i prawą stronę szlaku żeglownego, informują o szczegółach, ostrzegają przed niebezpieczeństwem. Niestety oznakowanie na Wiśle jest w wielu miejscach mocno zniszczone, nieaktualne lub po prostu źle ustawione (z takimi niespodziankami musimy sobie radzić). Jak to zwykle z Wisłą bywa, tak i w kwestii oznakowania jest ona szczególna. „Znaki wodne do dziś inne są w „austriackim”, inne na „rosyjskim” odcinku rzeki, a jeszcze inne na pruskim. Dwa lata temu podczas eskapady z Krakowa uczyliśmy się tych znaków i ,,zaborczych” obyczajów.

720 km Silno i pozostałości XIX wiecznego wodowskazu. W Silnie nad rzeką jest pięknie, ale niewiele się tu dzieje. Teraz nie, jednak do stycznia 1920 roku znajdowało się tu pruskie przejście graniczne na Wiśle. W październiku 1892 roku na przykład przez wiślaną komorę graniczną przepłynęło 778 statków (parowców i barek), flisacy przeprawili zaś 654 tratwy. Na pokładach tych jednostek ówczesną rosyjsko-niemiecką granicę przekroczyło wtedy w sumie ponad 8700 osób. Granica w tym miejscu przestała istnieć 18 stycznia 1920 roku, kiedy oddziały Błękitnej Armii generała Józefa Hallera zaczęły przejmowanie od Niemców Pomorza, co wynikało z zapisów traktatu wersalskiego. Z całą pewnością był to jeden z najdłużej istniejących fragmentów kordonu między zaborami. Granicy nie ma od stu lat, posterunki graniczne w Silnie istniały natomiast przez niemal półtora stulecia. Pruscy żołnierze pojawili się tu jeszcze przed pierwszym zaborem.

725 km Toruń Czerniewice, most drogowy autostrady A1 Autostrada Bursztynowa

Przepływamy pod autostradowym mostem im. Armii Krajowej, którym biegnie obwodnica Torunia będąca elementem autostrady A1. Jeszcze przed mostem zmienia się oznakowanie szlaku wodnego. Zamiast bakenów i boi pojawiają się ustawione na brzegach słupy z zielonymi (lewa strona szlaku) i czerwonymi (prawa strona szlaku) kwadratami. Przejścia między stronami oznaczone są żółtymi krzyżami i iksami. W miejscu, w którym stoi most, przebiegała granica zaborów pruskiego i rosyjskiego. Na terenie zaboru pruskiego szlak Wisły był uregulowany i oznakowany, pływało się od brzegu do brzegu, w taki też sposób będziemy się przemieszczać. Zaczyna się ,,zabawa”. Obserwacja brzegów i rozpoznawanie znaków absorbuje całą załogę. Doskonała praktyczna nauka nawigacji terestrycznej. Płyniemy wzdłuż brzegu i na sygnał robimy zwrot w kierunku znaku po przeciwnej stronie.

728 km po prawej burcie Złotoria i ujście Drwęcy, w głąb rzeki ruiny zamku; około 500 m do mostu na Drwęcy, przy którym z jednej strony Drwęcy park etnograficzny w Kaszczorku, a z drugiej kościół w Złotorii i centrum wsi. Ruina zamku położona jest na lewym brzegu Drwęcy, tuż u jej ujścia do Wisły, około 10 kilometrów od centrum Torunia. Zamek w Złotorii zbudował w połowie XIV wieku Kazimierz Wielki jako jedną z twierdz broniących polskiej granicy z Państwem Krzyżackim. Po jego śmierci warownia trafiła w ręce królewskiego faworyta, wnuka Kazimierza – Kaźka Słupskiego, a niedługo potem, w roku 1373 najechał ją i zajął książę gniewkowski Władysław Biały kolejny z pretendentów do polskiego tronu. Faworyzowany przez Janka z Czarnkowa książę zamek zdobył nie siłą, lecz podstępem. Pojmał on bowiem ówczesnego burgrabię Mikołaja Rumika i wraz z wystraszonym zakładnikiem spokojnie przekroczył bramy królewskiej rezydencji. W celu odzyskania swej własności Kaźko wraz ze starostą wielkopolskim Sędziwojem z Szubina podjął w 1377 roku skuteczną próbę odbicia zamku, zmarł on jednak wkrótce w wyniku odniesionych w bitwie ran. W latach 1379-1392 Złotorię jako lenno otrzymał Władysław Opolczyk, który później sprzedał ją Krzyżakom za 50 tysięcy węgierskich florenów. Doprowadziło to do konfliktu między upominającym się o swoją własność królem Władysławem Jagiełłą a wielkim mistrzem Konradem Wallenrodem. Po trwającym kilkanaście lat okresie wzajemnych pretensji i potyczek zakończonych pokojem w Raciążku w 1404 roku Złotoria powróciła do Polski, by pięć lat później po ośmiodniowym oblężeniu ponownie dostać się w ręce krzyżackie. W roku 1411 na polach pod Złotorią podpisano pierwszy pokój toruński, na mocy którego zamek znów stał się własnością królestwa – Krzyżacy zostali wówczas zobowiązani do wypłacenia ekwiwalentu za jego zniszczenie. Za rozbitą przez nich warownię Zygmunt Luksemburski zasądził Polsce 15600 grzywien odszkodowania, czyli około 2 kg srebra za każdy metr kwadratowy. Niemcy wyznaczonej sumy jednak nie zapłacili i być może dlatego obiekt nigdy nie powrócił do dawnej świetności. Po drugim pokoju toruńskim, w wyniku którego granica z Zakonem przesunięta została na północ, twierdza utraciła swe strategiczne znaczenie. Została opuszczona i częściowo rozebrana, a uzyskane w ten sposób cegły przeznaczono na budowę kościoła w Toruniu. Ostateczne zniszczenie przyniosły jej wojny napoleońskie. Ciekawostką jest fakt, że w znanej wszystkim rodakom powieści Henryka Sienkiewicza Krzyżacy na zamku w Złotorii zmarła matka pięknej Danusi, raniona wcześniej w wyniku zdradzieckiego napadu Krzyżaków na dwór księcia Janusza Mazowieckiego.

730,5 km i po prawej burcie widzimy Kaszczorek blisko rzeki pod skarpą kościółek gotycki, nad nim toruńskie osiedle Na Skarpie.

731,3 km  Toruń most Elżbiety Zawackiej – Trasa Wschodnia, po lewej burcie ujście Małej Wisełki i zabudowania Twierdzy Toruń.

733,8 km Most kolejowy Ernesta Malinowskiego a za nim ,,Kępa Bazarowa”.  Z widokowej platformy usytuowanej na wiślanej wyspie roztacza się wspaniały widok na toruńską Starówkę. Mury miejskie, bramy i górujące nad dachami wieże kościołów tworzą uchodzącą za najpiękniejszą w Polsce panoramę miasta. Szczególnie efektownie zabytkowa zabudowa Starego Miasta prezentuje się w blasku nocnej iluminacji. Kępa Bazarowa to także rezerwat przyrody, który ochroną obejmuje rzadko już spotykany las łęgowy z monumentalnymi okazami topól i wierzb.

736 km most drogowy im Józefa Piłsudskiego, z lewej strony plaża miejska i widoczne ruiny zamku Dybów (położone za odnogą Wisły opływającą Kępę Bazarową. Był to polski zamek wzniesiony w latach po 1424 r. na mocy decyzji króla Władysława Jagiełły przy granicy Królestwa Polskiego z państwem krzyżackim, jako stacja celna na drodze do krzyżackiego Torunia oraz jako siedziba polskich starostów królewskich, w miejscu gdzie obecna Mała Wisła łączy się z głównym korytem Wisły. Ten nadgraniczny zamek miał być demonstracją siły państwa polskiego w okolicznościach dotychczasowych konfliktów zbrojnych polsko-krzyżackich i miał symbolizować trwałość Królestwa Polskiego po kujawskiej stronie Wisły.

Około 300 metrów za mostem (po prawej stronie), znajduje się wejście do małego baseniku z rampą, którą podejść można do Toruńskiego Klubu Wioślarskiego. To cel naszej żeglugi. Jeszcze tylko trudny manewr i zwrot w prawo. Wchodzimy w główki na przednim i tylnym silniku. Cumujemy. Klar portowy. Czas na pierniki. Ruszamy na Starówkę. Wieczorem dociera do nas Ela. Nasza załoga rośnie w siłę. Odwiedzają nas dwaj welocypedyści – chyba tak się nazywa rowerzystów poruszających się na dawnych rowerach z przednim dużym i tylnym małym kołem. Tak jak my przemieszczają się po Polsce, odwiedzając ciekawe miejsca. To już ostatnia noc na Pielgrzymie. Na pokładzie Ela, Benia, Gabrysia, Wojtek, Jurek, Maciek i Marek, gościnnie towarzysze naszej wyprawy Ula i Andrzej z bata ŚpieWiatru. Wspominamy minione dni, przebyte kilometry, spotkanych ludzi, wspólnie spędzone chwile. Jutro finał, ostatni odcinek, oprócz Pielgrzyma część załogi popłynie kajakami.

Marek Padjas

zdjęcia Jerzy Gawur, Marek Padjas, Elżbieta Kasińska

Wykonawca: